Styczeń 2007.
Gdy przestałam śpiewać i grać zaległa cisza. Instruktor patrzył
na mnie szeroko otwierając oczy.
- Boże… czego ty tu szukasz dziewczyno jak ty już dużo
potrafisz?
- Chciałabym się doszlifować – powiedziałam. – Czasem wydaje
mi się, że nie gram czysto, że jakiś fałszywy dźwięk przedziera się przez
struny. Co więcej, chciałabym poduczyć się gry na gitarze elektrycznej – spojrzałam
na zawieszone na ścianie gitary. Wśród nich była piękna czerwona dama.
- Ok, to ma sens. A co ze śpiewem? Szkolisz się gdzieś?
- Nie. W szkole chodziłam na dodatkową muzykę, ale nie kontynuowałam
nauki dalej.
- A powinnaś, choć niewiele brakuje ci do perfekcji –
powiedział tajemniczy niski głos, który jak się okazało należał do
przystojniaka spod ściany. – Masz świetny mocny ton, nieprzyzwoicie ciekawą
barwę. Coś pięknego – podsumował jednocześnie wstając i wyciągając rękę. –
Robert.
- Anka – uścisnęłam jego dłoń i zauważyłam na niej
wytatuowanego pająka. Serce zabiło mi mocniej pod wpływem tego uścisku i jego
ciepła. Pewność siebie, dojrzałość i seksapil wylewały się z tego mężczyzny
strumieniami…
***
- Robert powiedz, co ciebie tu sprowadziło, bo niestety nie
miałam okazji niczego posłuchać – zagadnęłam mojego nowego kolegę popijając
latte w pobliskiej kawiarence.
Robert uśmiechnął się tajemniczo.
- Szukam takich jak ty.
- To znaczy?
- Takich pereł, diamentów, które wystarczy tylko wypolerować,
by lśniły talentem. Szukam osób do zespołu rockowego. Na początek gralibyśmy
covery znanych kapel, O.N.A, Hey czy TSA. Ja jestem gitarzystą na akustyku i
elektryce, mam perkusistę i drugiego gitarzystę grającego na basowej. Potrzebny
nam wokalista lub wokalistka i jeszcze jeden gitarzysta. Ty się nadajesz.
Zamurowało mnie, ale zaraz pojawiła się myśl co w takim
razie robił ten gość na kursie gry na gitarze?
- Znam się z instruktorem i czasem do niego zaglądam –
powiedział jakby czytając mi w myślach. – To co Aniu, wchodzisz w to?
Przytaknęłam bez chwili zastanowienia i dokończyłam latte.
***
Leżąc na łóżku wieczorem, zastanawiałam się nad tym co mnie
dziś spotkało. I nad motylami w moim brzuchu. Nie były one jednak… (może trochę…)
spowodowane przystojnym Robertem, ale tą przygodą, która otwierała się przede
mną. Kocham śpiew, kocham muzykę, kocham gitarę. Czego chcieć więcej?